Wciąż dużo państwa w indyjskiej gospodarce
Według wielu prognoz, do 2030 r. Indie prześcigną Japonię i staną się drugą gospodarką Azji oraz trzecią na świecie, ustępując tylko Chinom i USA. Obecnie pod względem wielkości produktu krajowego brutto Indie zajmują trzecie miejsce w Azji - po Chinach i Japonii. Są też na dziewiątej pozycji wśród największych światowych potęg ekonomicznych (1,7 bln USD).
Indie są też jednym z najszybciej rozwijających się dużych państw świata. W ciągu ostatnich 20 lat PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca wzrósł 4-krotnie, a roczne tempo wzrostu gospodarczego w całym tym okresie wyniosło ok. 6 proc. W latach poprzedzających ostatni globalny kryzys gospodarczy i finansowy stopa wzrostu PKB dochodziła do 10 proc. Utrzymanie zbliżonej dynamiki w następnych kilkunastu latach rzeczywiście mogłoby uczynić z Indii światową potęgę gospodarczą.
Należy pamiętać, że Indie startowały do przyspieszonego wzrostu na początku lat 90. poprzedniego wieku z pozycji gospodarczego zaścianka, będącej wynikiem ponad 40 lat quasi-socjalistycznego systemu wprowadzonego przez prezydenta Jawaharlala Nehru, po odzyskaniu przez Indie niepodległości w 1947 r.
W całym tym okresie wprawdzie istniała przedsiębiorczość prywatna, ale ograniczał ją niezwykle rozbudowany system pozwoleń i regulacji państwowych. Podstawą systemu gospodarczego były plany pięcioletnie, państwowa własność największych przedsiębiorstw oraz silny protekcjonizm w dziedzinie handlu zagranicznego.
Tego rodzaju polityka dominacji państwa w gospodarce oraz odgrodzenia miejscowych przedsiębiorstw od konkurencji międzynarodowej spowodowała, że Indie stały się słabo rozwiniętym krajem z chronicznym deficytem bilansu płatniczego.
Właśnie ostry kryzys bilansu płatniczego był bezpośrednia przyczyną zainicjowania w 1991 r. radykalnych reform gospodarczych. Polegały one m.in. na prywatyzacji większości państwowych przedsiębiorstw, redukcji liczby regulacji prawnych odnoszących się do sfery gospodarki, oraz stopniowym dopuszczaniu bezpośrednich inwestycji zagranicznych, zmniejszeniu podatków i uwolnieniu kursu rupii.
Chociaż reformy te były fragmentaryczne i nie zostały przeprowadzone z całą konsekwencją, jednak przyniosły spektakularne efekty. W ciągu 20 lat Indie przekształciły się ze światowego marudera w kraj zdecydowanie bardziej otwarty na świat, nastawiony na współpracę międzynarodową i rozwój ekonomiczny.
Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że w dalszym ciągu 1 na 4 Hindusów żyje z mniej niż 1 USD dziennie, nastąpiło silne rozwarstwienie społeczne, obok bardzo dobrze wykształconej grupy pracowników (głównie z sektora IT i biotechnologii) istnieje o wiele liczniejsza rzesza ludzi trwale wykluczonych, analfabetów, skrajnie ubogich. Poza tym nie udało się rozwiązać problemu opieki zdrowotnej, edukacji, poprawy stanu infrastruktury transportowej.
Zdaniem wielu ekonomistów, wyniki 20-letnich działań reformatorskich byłyby o wiele większe, gdyby po pierwszej fazie zmian została opracowana i wdrożona druga, spójna i całościowa koncepcja reformy funkcjonowania gospodarki. Tymczasem władzom zabrakło determinacji w tej sprawie. Utrzymujące się przez tak długi okres wysokie tempo wzrostu PKB (nawet w czasie światowego kryzysu nie spadło ono poniżej 5 proc.) miało wpływ wyraźnie demobilizujący.
W związku z tym w Indiach nadal istnieją elementy gospodarki centralnie sterowanej, wciąż menedżerowie wielu dużych przedsiębiorstw mianowani są przez rząd, władze państwowe decydują też o alokacji produkcji np. surowców, a nawet zmuszają firmy do obniżania cen. Państwo sprawuje kontrolę nad ponad 500 wielkich przedsiębiorstw, których łączną wartość ocenia się na 500 mld USD, co stanowi ok. 30 proc. indyjskiego PKB. To m.in. konieczność pokrycia strat państwowych firm jest przyczyną wysokiego, sięgającego 70 proc. PKB zadłużenia sektora publicznego.
Mimo postępów w liberalizacji handlu zagranicznego, Indie nie opierają rozwoju na eksporcie. Odróżnia to je wyraźnie od Chin, czy innych azjatyckich tygrysów. Lokomotywą indyjskiej koniunktury jest popyt wewnętrzny, natomiast eksport dóbr i usług wciąż odgrywa rolę drugorzędną. Stąd relatywnie niewysoka jego wartość. W 2010 r. wyniosła ona niecałe 372 mld USD. Indyjski eksport jest ponad 4-krotnie mniejszy od chińskiego i taka dysproporcja prawdopodobnie utrzyma się jeszcze długo. Wynika to m.in. z wyboru zupełnie odmiennej strategii rozwoju. Podczas gdy firmy chińskie chcą stać się „fabrykami świata”, wytwarzając produkty w kraju, to przedsiębiorstwa indyjskie starają się być aktywne i fizycznie obecne za granicą w postaci firm ponadnarodowych.
Janusz Brzozowski
Artykuł jest skróconą wersją publikacji, która ukazała się na portalu internetowym Obserwator Finansowy pod adresem http://www.obserwatorfinansowy.pl/2012/03/11/przestarzale-struktury-w-go...