Gospodarka japońska, w przeszłości wybitnie nastawiona na eksport i przez długi czas głównie właśnie na rozwoju eksportu opierająca swój imponujący wzrost, notuje w ostatnim czasie coraz większy deficyt handlowy. Według najnowszych danych, w 2011 r. osiągnął on rekordowy poziom 6,93 bln JPY (ok. 78 mld USD). Był to efekt w jednej strony wzrostu wartości importu surowców (szczególnie paliw), a z drugiej – zmniejszenie eksportu maszyn i innych produktów mających tradycyjnie największy udział w japońskim wywozie towarów.

W 2012 r. eksport do Chin zmniejszył się o 10,8 proc. W efekcie japoński deficyt w handlu z potężnym sąsiadem wzrósł do 3,5 bln JPY (ok. 40 mld USD). Jeszcze bardziej, o 15 proc. spadł w ub.r. eksport z Japonii do pogrążonej w recesji Unii Europejskiej.

Tylko na handel ze Stanami Zjednoczonymi Japończycy nie mogą narzekać. W 2012 r. eksport z Japonii do USA wzrósł o 11,7 proc. (import zwiększył się o 2,5 proc.) dzięki czemu Kraj Kwitnącej Wiśni uzyskał w obrocie towarowym z USA nadwyżkę w wysokości 5,1 mln JPY (ok. 58 mld USD).

Rekordowy deficyt handlowy jest niedobrą wiadomością dla władz w Tokio, próbujących ożywić krajową gospodarkę poprzez wzrost wydatków rządowych. W przeszłości to nadwyżka eksportu nad importem umożliwiała Japonii finansować wysokie zadłużenie sektora publicznego bez potrzeby odwoływania się do inwestorów zagranicznych. Obecnie japoński dług publiczny szacuje się na ponad dwukrotność PKB tego kraju.