Spadek cen ropy naftowej na rynku międzynarodowym stanowi pozytywny bodziec do wzrostu gospodarczego w większości krajów świata, zwłaszcza w tych, które są dużymi importerami i konsumentami tego paliwa. Dotyczy to w pierwszej kolejności Stanów Zjednoczonych, ale także państw strefy euro oraz krajów azjatyckich i Europy Środkowo-Wschodniej.

Francuska agencja ubezpieczeń kredytów w handlu zagranicznym prognozuje, że w br. tempo wzrostu w USA wyniesie 2,9 proc., wobec 2,4 proc. w 2014 r., w Japonii – 1,0 proc. (0,4 proc.), w Niemczech – 1,5 proc. (1,4 proc.), we Francji – 0,8 proc. (0,4 proc.) i tylko w Chinach obniży się z 7,4 proc. do 7,0 proc.

Także w przypadku wielu krajów importujących ropę, takich jak Egipt, Jordania, Liban, czy Maroko oczekuje się zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego. Przyczyni się do tego poprawa w turystyce, wzrost zaufania inwestorów oraz większy eksport, wspierany przez ożywienie w krajach europejskich. Wprowadzenie pakietów stymulujących aktywności gospodarczej również w innych krajach importujących ropę sprawi, że stopa przyrostu PKB osiągnie tam w 2015 r. średni poziom 3,4 proc.

Z powodu spadku cen ropy zdecydowanie ucierpią natomiast kraje WNP, zwłaszcza Rosja, której eksport produktów mineralnych stanowi ponad 70 proc. całości wywozu towarów, ale także kraje Afryki Subsaharyjskiej i Ameryki Południowej. Uzależnienie gospodarki od handlu tym surowcem najdotkliwiej odbiło się na Wenezueli. Ropa to ponad 96 proc. jej eksportu, a zyski ze sprzedaży czarnego złota stanowią aż 33,4 proc. jej PKB. Jak wskazuje Coface, bilans handlowy Wenezueli we- dług MFW - reaguje pogorszeniem o 3,5 proc. PKB na każde obniżenie ceny baryłki ropy o 10 dolarów. Kolumbia i Ekwador, kolejne kraje na liście eksporterów ropy, również narażone są na straty związane ze spadkiem cen tego paliwa.