Indonezja i BRICS
Prawdopodobnie już w przyszłym roku Indonezji uda się dołączyć do ekskluzywnego klubu 15 państw, których PKB przekracza 1 bln USD rocznie, a - według prognoz długookresowych - do 2030 r. kraj ten stanie się siódmą gospodarką globu, wyprzedzi m.in. Wielką Brytanię i Niemcy.
Zdecydowanie wcześniej, jeszcze w tej dekadzie powinna dołączyć do BRICS, nieformalnej grupy głównych krajów rozwijających się, które w pierwszej połowie bieżącego stulecia mają stać się potęgami gospodarczymi świata. Nazwa BRICS, będąca akronimem złożonym z pierwszych liter angielskich nazw państw (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), przekształci się wtedy w BRICS.
Takie przewidywania wcale nie są bezpodstawne. Dziś Indonezja jest na 16. miejscu na świecie i 5. w Azji pod względem wartości PKB. W ciągu ostatnich 10 lat kraj osiągnął 5,2 proc. średnioroczne tempo wzrostu PKB. Spośród wszystkich krajów OECD i BRICS wyższą dynamikę odnotowały tylko Chiny (11,5 proc. rocznie) i Indie (7,7 proc.).
Pogorszenie koniunktury w gospodarce światowej i spadek popytu na towary eksportowane przez Indonezję (m.in. węgiel, olej palmowy czy cynę) nie miały większego wpływu na gospodarkę tego kraju, bowiem udział eksportu w indonezyjskim PKB wciąż jest relatywnie niewielki (nie przekracza 30 proc.). Wywóz ten jest przy tym zorientowany głównie na pozostałe kraje azjatyckie, a te – w odróżnieniu np. od państw Unii Europejskiej – nie są pogrążone w głębokim kryzysie.
W warunkach prowadzonej przez władze dosyć ostrożnej polityki fiskalnej możliwe było radykalne obniżenie długu publicznego: z prawie 70 proc. PKB w 2000 r. do niecałych 25 proc. PKB w 2011 r. Deficyt budżetowy w ub.r. wyniósł 1,2 proc. PKB.
Bilans rachunku obrotów bieżących praktycznie przez wszystkie lata ostatniej dekady jest dodatni. Jest to skutek przede wszystkim wysokiego tempa wzrostu eksportu surowców (a zwłaszcza ich cen na rynku międzynarodowym). W 2011 r. wartość indonezyjskiego eksportu powiększyła się o prawie 20 proc., przekraczając poziom 200 mld USD.
Zbliżone tempo (najwyższe na świecie) odnotowano również w przypadku importu do tego kraju. Wartość przywozu towarów z zagranicy w ub.r. wyniosła 166 mld USD. Indonezja jest np. największym wśród krajów Azji Płd.-Wsch. importerem samochodów. Bardzo szybko rośnie również przywóz tak różnych produktów jak: skutery, komputery, iPady, smartfony, kosmetyki i pszenica.
Podstawę jej obecnego wzrostu gospodarczego stanowi popyt wewnętrzny, głównie konsumpcyjny. Wydatki na konsumpcję indywidualną stanowią ponad 60 proc. PKB. Można spodziewać się, że podobnie będzie również w przyszłości, gdyż gwałtownie rosnąca liczba mieszkańców (z 240 mln obecnie do prognozowanych 280 mln w 2030 r.), przy spodziewanej zwyżce dochodów dyspozycyjnych ludności, zapewni stały wzrost popytu.
Coraz istotniejszą rolę w rozwoju gospodarczym Indonezji powinien odgrywać eksport. Przede wszystkim chodzi tu o surowce. Kraj ten rzeczywiście został bardzo szczodrze wyposażony w bogactwa naturalne. Jest światowym liderem w produkcji i eksporcie oleju palmowego, drugim największym na świecie eksporterem węgla, drugim producentem kakao i cyny, ma czwarte w skali globalnej zasoby niklu oraz siódme – boksytów. Jest znaczącym producentem ropy i gazu. Dysponuje też największymi na świecie źródłami geotermalnymi.
Uzależnienie od intensywnej eksploatacji i eksportu surowców to nie niejedyne i – być może – nie najważniejsze zagrożenie dla przyszłego rozwoju indonezyjskiej gospodarki i dla osiągnięcia przez nią, za kilkanaście lat, miejsca w ścisłej czołówce świata. Przeszkód w realizacji tego ambitnego celu jest zdecydowanie więcej: od relatywnie słabo rozwiniętej infrastruktury transportowej (w kraju składającym się z 19 tys. wysp ma to swoje znaczenie), przez chroniczny brak energii elektrycznej w wielu regionach tego państwa (co upodabnia Indonezję do Indii), słabo funkcjonujący system edukacji, po korupcję i biurokrację, rozrośniętą do monstrualnych rozmiarów.
Stabilnego rozwoju nie ułatwia też skomplikowana sytuacja polityczna i społeczna. Indonezja to kraj, w którym żyje 300 grup etnicznych, mówiących 737 językami. Między poszczególnymi regionami istnieją tak duże różnice poziomów rozwoju, że bez wielkiej przesady można mówić o funkcjonowaniu w tym kraju równolegle wielu odrębnych rynków.
Janusz Brzozowski
Artykuł jest skróconą wersją publikacji, która ukazała się na portalu internetowym Obserwator Finansowy pod adresem http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/indonezja-nowy-kandydat-...